Moja córka OleÅ„ka[1] byÅ‚a na Kubie w styczniu 2016. OdwiedziÅ‚a [25 stycznia] miejsce, gdzie padÅ‚ Dar PrzemyÅ›la. Oto jej relacja z tego, co tam zobaczyÅ‚a i sfotografowaÅ‚a.
Henryk[2]
Cześć Jim,
Kilka dni temu wysÅ‚aÅ‚am ogólnÄ… relacjÄ™ z podróży po Kubie. Oprócz turystyki i jazdy rowerem miaÅ‚am jeszcze jednak inny powód do wyjazdu. Kiedy jechaÅ‚am tam w 2007, zapytaÅ‚eÅ› mnie, czy bÄ™dÄ™ miaÅ‚a możliwość odwiedzić miejsce, w którym rozbity zostaÅ‚ Dar PrzemyÅ›la[3]. ByÅ‚oby to wtedy bardzo trudne, ponieważ przemieszczaÅ‚am siÄ™ komunikacjÄ… publicznÄ…, a miejsce to jest na odludziu.
PozostaÅ‚a we mnie jednak na zawsze myÅ›l, żeby zorganizować wyprawÄ™ rowerowÄ… po Kubie i mieć wtedy możliwość dotrzeć tam. WyprawÄ™ tÄ™ trochÄ™ odkÅ‚adaÅ‚am przez kilka lat z uwagi na inne wyjazdy, ale wreszcie w zeszÅ‚ym roku zdecydowaÅ‚am: „Teraz”. Nie chciaÅ‚am Ci jednak mówić o swoim zamiarze, bo gdyby siÄ™ to z takiej czy innej przyczyny nie udaÅ‚o, nie chciaÅ‚am CiÄ™ rozczarować.
Po objechaniu poÅ‚udniowego wybrzeża Kuby (Uvero, Pilón, Manzanillo) pojechaÅ‚am do Bayamo i dalej na póÅ‚noc do Las Tunas i Manatí. Ponieważ jacht nie rozbiÅ‚ siÄ™ w żadnej miejscowoÅ›ci, tylko na odosobnionej plaży, miejsca tego nie byÅ‚o na mapie drogowej. PosÅ‚ugiwaÅ‚am siÄ™ wiÄ™c dokÅ‚adnÄ… mapÄ… morskÄ…, którÄ… mi wtedy przysÅ‚aÅ‚eÅ›. WedÅ‚ug niej miejsce katastrofy byÅ‚o miÄ™dzy Punta Brava a Punta Nuevitas. Miejsce to musiaÅ‚am przenieść na mapÄ™ drogowÄ…, żeby znaleźć drogÄ™ dojazdowÄ….
Ponieważ w terenie nie byÅ‚o drogowskazów, pytaÅ‚am ludzi o drogÄ™. Od Manatí byÅ‚o 18 km, droga nie bita, piaszczysta; żadnych wiosek.
Ludzie zaczÄ™li mnie przestrzegać, żebym tam absolutnie sama nie jechaÅ‚a, bo jest tam bardzo niebezpiecznie. WÅ‚óczÄ… siÄ™ tam mianowicie sfory dzikich, bezpaÅ„skich psów, które sÄ… agresywne i mogÄ… mnie zaatakować. Oprócz tego można tam napotkać mężczyzn, którzy także mogÄ… być niebezpieczni.
– Ale ja już jeżdżę przez jakiÅ› czas po Kubie i nigdzie nie spotkaÅ‚am agresywnych mężczyzn – powiedziaÅ‚am.
– Zgadza siÄ™, to jest jednak teren odludny – poinformowano mnie – i nie ma tu kontroli spoÅ‚ecznej. Dlatego też wszystko może siÄ™ wydarzyć.
Zaczęłam siÄ™ wahać. Wiem, że bezpaÅ„skie psy mogÄ… być bardzo niebezpieczne; znam przypadki, że zagryzaÅ‚y ludzi na Å›mierć. A mężczyzn bojÄ™ siÄ™ jeszcze bardziej…
Ale zrobiÅ‚am tyle kilometrów, żeby tutaj dotrzeć (miejsce to nie byÅ‚o mi po drodze z Santiago do Hawany) i mam siÄ™ teraz wracać, tak blisko celu?
Do obrony miaÅ‚am tylko gaz pieprzowy, z którym wożę siÄ™ na swoje wszelkie wyprawy. Nigdy nie używany, już kilka lat przeterminowany. Co to znaczy? Å»e może zaszkodzić??? W chwilach zagrożenia jest on jednak dla mnie dużym wsparciem, Å‚adujÄ™ go wtedy z kosmetyczki do kieszeni. Czasem nawet wkÅ‚adam rÄ™kÄ™ do kieszeni i kÅ‚adÄ™ palec na spuÅ›cie.
– Nie! Ja jestem córkÄ… JaskuÅ‚y; nie cofnÄ™ siÄ™. Jak coÅ› siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o, to obroniÄ™ siÄ™ gazem.
I tak zrobiłam. Trochę się bałam, ale po drodze nie poczułam ani cienia zagrożenia. A do tego okazało się, że nad morzem jest kemping, więc wcale nie było to miejsce zupełnie odludne. Rozmawiałam z zarządcą kempingu. Chciałam dokładnie zlokalizować miejsce i zapytałam go, czy może przypomina sobie rozbicie tego jachtu.
– Tak, polski statek, rzeczywiÅ›cie rozbiÅ‚ siÄ™ tutaj. Ale to już bardzo dawno.
– Å»e bardzo dawno, to siÄ™ zgadza. Ale to nie byÅ‚ statek, tylko jacht, żaglowy, niewielki: czternaÅ›cie metrów.
– A to nie, to byÅ‚ duży statek handlowy.
W tym rejonie rozmawiałam z wieloma ludźmi, ale nikt nie przypominał sobie tego wydarzenia.
PoszÅ‚am na plażę. Miejsce wyglÄ…daÅ‚o tak, jak je sobie wyobrażaÅ‚am. Piaszczysta plaża, otaczajÄ…cy teren pÅ‚aski, bez żadnych górek, czy skaÅ‚. W morzu, w odlegÅ‚oÅ›ci okoÅ‚o 200 metrów od brzegu, równa linia przyboju (widać na zdjÄ™ciach).
PoszÅ‚am do morza. Można byÅ‚o iść dziesiÄ…tki metrów, woda caÅ‚y czas trochÄ™ powyżej poÅ‚owy Å‚ydki; na dnie piasek i ostre muszle. Nie doszÅ‚am do rafy koralowej, która ciÄ…gnęła siÄ™ równÄ… liniÄ… wzdÅ‚uż brzegu, dokÄ…d tylko byÅ‚o widać, bo rower ze wszystkim (paszport, karta kredytowa, pieniÄ…dze) zostawiÅ‚am bez opieki na plaży, a zaczÄ™li siÄ™ tam krÄ™cić ludzie.
Napisałam list, w Twoim imieniu. Włożyłam go do butelki od wina i wypełniłam piaskiem. Butelkę zakręciłam. Załączam zdjęcia. Byłam bardzo emocjonalna; tak jakby to był pogrzeb. Tak też to przeżywałam: pogrzeb zaoczny, bez zwłok. Butelkę rzuciłam do morza.
W moim poczuciu jacht zostaÅ‚ pogrzebany. Przez osobÄ™ bliskÄ…, rodzinÄ™, córkÄ™. WiÄ™c siÄ™ liczy.
Jim, czy też tak do tego podchodzisz?
Czy gdybym Ci była wcześniej powiedziała o swoim zamiarze, zrobiłbyś coś zupełnie innego niż ja?
Całuję bardzo mocno,
Oleńka